wojna, 1944
W 1945 tylko z warszawskiej Woli zostało wywiezionych 10 ton ludzkich prochów
W 1945 tylko z warszawskiej Woli zostało wywiezionych 10 ton ludzkich prochów.
90% barykad podczas trwania Powstania wybudowała ludność cywilna.
Anita Schelde
Fragment wspomnień Mathiasa Schenka:
„- Wysadziliśmy drzwi, chyba do szkoły. Dzieci stały w holu i na schodach. Dużo dzieci. Rączki w górze. Patrzyliśmy na nie kilka chwil, zanim wpadł Dirlewanger. Kazał zabić. Rozstrzelali je, a potem po nich chodzili i rozbijali główki kolbami. Krew ciekła po tych schodach. Tam w pobliżu jest teraz tablica, że zginęło 350 dzieci. Myślę, że było ich więcej, z 500.”
Domy otwierało się łomem, trotylem albo wiązką trzech granatów. Jeżeli ładunek miał być założony z prawej strony, najpierw skrobało się w drzwi po lewej. Za drzwiami Polacy nasłuchiwali i strzelali. Na Starym Mieście Mathi Schenk „otworzył” tak drzwi powstańczego szpitala. Na podłogach leżeli Polacy i ranni Niemcy, SS-mani Dirlewangera, rozstrzelali wszystkich rannych. Potem gwałcili pielęgniarki. Nagie popędzili na plac Piłsudskiego i tam powiesili. Takich obrazów Schenk widział więcej. Szpitale, piwnice, poddających się powstańców, rozstrzeliwanych przez bandytów Dirlewangera. W nocy budził się z krzykiem. Majaczył. Niemcy nazywali to: Warschaukoller, czyli warszawski szał.
Za Warszawę dostał potem Żelazny Krzyż II klasy. Z oddziału, z którym przyjechał do Warszawy zostało 3 żołnierzy.
90% barykad podczas trwania Powstania wybudowała ludność cywilna.
Anita Schelde
Fragment wspomnień Mathiasa Schenka:
„- Wysadziliśmy drzwi, chyba do szkoły. Dzieci stały w holu i na schodach. Dużo dzieci. Rączki w górze. Patrzyliśmy na nie kilka chwil, zanim wpadł Dirlewanger. Kazał zabić. Rozstrzelali je, a potem po nich chodzili i rozbijali główki kolbami. Krew ciekła po tych schodach. Tam w pobliżu jest teraz tablica, że zginęło 350 dzieci. Myślę, że było ich więcej, z 500.”
Domy otwierało się łomem, trotylem albo wiązką trzech granatów. Jeżeli ładunek miał być założony z prawej strony, najpierw skrobało się w drzwi po lewej. Za drzwiami Polacy nasłuchiwali i strzelali. Na Starym Mieście Mathi Schenk „otworzył” tak drzwi powstańczego szpitala. Na podłogach leżeli Polacy i ranni Niemcy, SS-mani Dirlewangera, rozstrzelali wszystkich rannych. Potem gwałcili pielęgniarki. Nagie popędzili na plac Piłsudskiego i tam powiesili. Takich obrazów Schenk widział więcej. Szpitale, piwnice, poddających się powstańców, rozstrzeliwanych przez bandytów Dirlewangera. W nocy budził się z krzykiem. Majaczył. Niemcy nazywali to: Warschaukoller, czyli warszawski szał.
Za Warszawę dostał potem Żelazny Krzyż II klasy. Z oddziału, z którym przyjechał do Warszawy zostało 3 żołnierzy.